Dziewczyna szła napięcie przed siebie , ale chłopak ją dogonił.
- poczekaj - powiedział.-wiem ,że miałem nic nie robić temu debilowi ,
ale byłem zdenerwowany , pewnie też byś tak postąpiła na moim miejscu. -
przysunął się bliżej Dominiki. - nie gniewaj się - powiedział tak, że
czuła jego oddech na twarzy.
- no dobra , ale teraz obiecaj , że nigdy nie pobijesz się z nikim. nie
wiem co bym zrobiła , gdyby Tobie się coś stało. obiecaj.
- obiecuję - powiedział po czym mocno ją przytulił.
- trzymam cię za słowo. - powiedziała i złapała go za rękę.
Wrócili do Gabrysi i Pawła.
- widzisz mówiłam ,że ona nie może się na niego długo gniewać , w sumie
to tak jak ja na ciebie. - powiedziała gabrysia i chwyciła mocno rękę
swojego chłopaka. Wszyscy wybuchli śmiechem.
- wiesz mogłabym się gniewać dłużej , ale Kamil jest taki słodki , że nie mogę inaczej.- uśmiechnęła się w kierunku Kamila.
Paweł zaproponował żeby poszli do lodziarni , która znajdowała się
niedaleko miejsca ich pobytu.Cała czwórka zamówiła lody waniliowe z
czekoladą.
- Ej już jest 19 , spadam do domu. - powiedziała Dominika
- odprowadzę cię- dodał Kamil. Żegnając się z pozostałą dwójką wyszli na
dwór. Szli dłuższą drogą niż zwykle. Mijając przechodniów, którzy
uśmiechali się do nich doszli na plac zabaw. Tam podbiegł do nich mały
chłopczyk z kwiatkiem.
- mas to dla cebie - powiedział do dominiki.
- oj dziękuję , jaki piękny - dziewczyna popatrzyła dziwnie w stronę swojego chłopaka.
- to jest Twoja księzniczka ? - zapytał.
- tak , to jest moja księżniczka - zaczął się śmiać dwudziestolatek.
- pewnie ją bardzo kochasz co?
- Baaaaaardzoo ją kocham - oboje wybuchnęli śmiechem.
- Filip chodź tutaj - rozległ się głos mamy młodego chłopczyka.
- Idź mama cię woła. - powiedział Kamil.
- jaki on był słodki , chciałabym mieć takiego .
- ze mną ?
- nie wiem czy z tobą heheh - zaśmiała się. W dobrym nastroju doszli do wielkiego białego domu Dominiki.
- idę , papa - pocałowała swojego chłopaka i weszła za ogrodzenie. Gdy
chciała chwycić ręką klamkę usłyszała jak Kamil krzyczy , że ją kocha. "
on jest zajebisty" pomyślała i weszła do domu. Weszła na górę, wzięła
prysznic , spakowała książki do szkoły i poszła spać.
Dwa tygodnie później 28 maj.
Prawie koniec roku.Rano do jej pokoju weszła mama i odsłaniając rolety
krzyczała żeby wstawała. Była sobota , więc dziewczyna pomyślała , że
pośpi trochę dłużej , a tu lipa.
- Kochanie wstawaj , jedziemy na zakupy. - powiedziała Dorota.
- a która godzina ?
- już jedenasta.
- okej już wstaję , jedziemy do Galerii Dominikańskiej ?
- chyba tak , zobaczymy. Trzeba ci kupić jakieś nowe ciuchy na lato - odpowiedziała jej matka.
- no przydałoby się.
Dziewczyna wyszła spod kołdry ,bardzo ją mdliło. Udała się do łazienki ,
przemyła twarz zimną wodą , wróciła do garderoby. Stamtąd wyciągnęła
krótkie jeansowe spodenki , żółtą bokserkę i zielone conversy. Zeszła na
dół mama nalała jej mleka do szklanki , dziewczyna wzięła łyka i
zemdlała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz